loader image
Przejdź do treści

Vita & Familia

Strona główna » Historia porodowa Niny – szybki poród w domu 3h25min

Historia porodowa Niny – szybki poród w domu 3h25min

Dziękuję wspaniałym położnym Małgorzata Górska i Ewa Zimnoch z Białegostoku dzięki którym moje marzenie się spełniło❤️❤️

8.06.21 r.
Od paru poprzedzających dni miałam upławy, rozluźniał się czop i starałam się dużo chodzić. Dzidziuś był jakby spokojniejszy i mniej ruchliwy. 8.06 od rana miałam bezbolesne skurcze, wpadłam w wir przygotowań, nagotowałam jedzenia, zrobiłam różne rzeczy, które odkładałam na potem. Miałam potrzebę podomykać różne sprawy żeby nic mnie nie rozpraszało. W międzyczasie zawiozłam i odebrałam córkę z przedszkola, starałam się wyluzować, czułam, że to dziś. Około 16 zjadłam obfity obiad.

Około 17 zaczęły się bolesne skurcze, od razu co około 3 minuty i trwały średnio 40sekund. Zaczęłam je mierzyć i po pół godziny dałam znać położnym, że to już. Przez kolejne 30minut mierzyłam skurcze i znowu dałam znać położnym, że już na pewno rodzę. Miały do mnie 2h drogi i od razu ruszyły w trasę. Na pierwszą fazę porodu wybrałam sobie podwórko, najwygodniej było mi na kolanach i rękach. Między skurczami wstawałam i chodziłam, kręciłam biodrami, oddawałam często mocz żeby nie napinać żadnych mięśni. Do 19.58 skurcze nasilały się i były coraz intensywniejsze. W międzyczasie przeniosłam się do sypialni, na łóżko wyścielone jako tako podkładami. O 19.58 pękł worek owodniowy i odeszły wody, to było wielkie Chlust, były przejrzyste i było ich dużo. Od razu dałam znać położnym, że wody odeszły a w czasie rozmowy złapał mnie skurcz party. Totalny kosmos, do czego to ciało jest zdolne. Położne były już niedaleko, wspierały mnie przez telefon. Starałam się tylko oddychać żeby ciało zrobiło resztę, podczas takich intensywnych skurczy partych opróżnił się żołądek. Dobrze, że miałam miskę tuż pod nosem. Wszystkie skurcze parte odbyłam w pozycji pompki na kolanach, inna pozycja sprawiała mi ogromny dyskomfort i większy ból. Po kilkunastu skurczach partych czułam, że zaraz zobaczę małą Ninę. Poczułam palący ból w kroczu i starałam się spowolnić akcję, nie udało mi się to i po chwili pojawiła się główka. Poczułam ogromną ulgę i od razu zmieniłam pozycję na leżenie na boku. Kiedy główka wystawała z kanału rodnego nos i buzia oczyszczały się z płynu owodniowego, słychać było charczenie. Trochę nas to przestraszyło.  Kolejne parcie i pojawiła się cała Nina. Ogromna ulga i radość, od razu zaniosła się płaczem co nas bardzo ucieszyło. Poród przyjął mój mąż i w tym momencie dotarły położne. Pomogły mi urodzić łożysko i przystąpiły do oględzin krocza. Okazało się, że jest pęknięcie, które wymaga opatrzenia. Po zakończeniu tego etapu odpępniliśmy Ninę i kontynuowalismy kontakt skóra do skóry. Tata przejął córeczkę a ja poszłam wziąć prysznic. W tym czasie wspaniałe położne  posprzątały w sypialni i jak wróciłam było czyściutko jakby nic się nie wydarzyło. Potem był czas na rozmowę i wypełnienie niezbędnych dokumentów. Atmosfera była wspaniała, nie czułam się w żaden sposób skrępowana ich obecnością, kiedy weszły do naszego domu poczułam radość i ulgę, że już tu są.

Podczas całego porodu towarzyszyła nam nasza 3 letnia córka Maja. Pytała mnie co robię. Odpowiadałam jej, że rodzę jej siostrę. Podczas pierwszej fazy porodu kręciła się koło mnie i mnie zagadywała, czasami chciała się ze mną bawić. Generalnie jej szczebiot uspokajał mnie, bawiła się w piaskownicy a ja przeżywałam skurcze. Kiedy przenieśliśmy się do domu jeszcze trochę się bawiła i wzięła kąpiel. Kiedy zaczęły się bóle parte zaglądnęła do mnie na chwilę a potem poszła oglądać “Psi patrol”. Całą drugą fazę porodu była w innym pokoju, zainteresowana bajką. Nie bała się kiedy krzyczałam i jęczałam. Cieszę się, że tak do tego podeszła. Kiedy Nina pojawiła się na świecie od razu chciała wziąć ją na ręce, była bardzo podekscytowana i szczęśliwa.

Pozdrawiam serdecznie

Skip to content